Mimo wszystkich złych rzeczy dzisiaj, jestem szczęśliwa bo mam moje GLANY :3 Po tylu latach się doczekałam.
Na moich maleństwach leży lektura, z którą mam zamiar zapoznać się przez święta czyli Sprawczynie autorstwa Kathrin Kompisch. Dalej II wojna. Na zawsze.
Dodatkowo powiem, że dzisiaj miałam w rękach najbardziej znamienną dla mnie książkę czyli Mein Kampf Adolfa Hitlera. Było bardzo ciężko dostać, ale się udało chociaż na pół godziny. Nie umiem opisać tego uczucia, jakim jest dla młodego badacza historii trzymanie takiego białego kruka w rękach.
Mogło być dzisiaj bardzo dobrze, wybitnie nawet. Ale nie. J. - fałszywy czy głupi? Nie chce wiedzieć, bo całkiem stracę resztki szacunku. K. - Zachowuje się jak Ty. Dzisiaj Cię nienawidziłam, co będzie jutro - zobaczę. D.- Wymagasz ode mnie wałkowania w kółko tych samych wiadomości. Zastanów się nad sobą.
Bardzo stare zdjęcie z czasów, kiedy pseudo przyjaciele byli tymi prawdziwymi. Jednak MY dalej jesteśmy tacy sami, zarówno w czasach, kiedy nas nie mogło być jak i teraz. To nie minie. Chciałoby się napisać wiele, ale chyba to co najlepsze powinno się zachowywać tylko dla siebie. Nigdy nie było lepiej bo nikt nigdy nie był lepszy od Ciebie. I nikt nigdy nie będzie. A ja nie umiem pisać o uczuciach. Jestem małym Closerem i się tego nigdy nie nauczę. Tak samo matematyki. PS. Dodając Born to Die Lany del Rey mogłeś sobie odpuścić komentarz, nie mam sentymentu z tego powodu, co Ty, wierz mi. To nie było tak DOBRE by było warte sentymentu. Pozdrawiam, bardzo szczęśliwa Julia.
Nie mów, że się izoluje, że się stoczę. Przestań mi wmawiać, że przestałam sama podejmować decyzje. Mam się dobrze, jeszcze żyje. Czego więcej wymagasz? Pan O. i jego problemy. ~*~ Nie przyjechałeś ale nie płakałam. Jakoś się udało, wypracowanie z historii swoje robi, człowiek myśli o Mussolinim a nie o trzech osobach, o których myśleć nie może. A na wieczór Lana del Rey i to wcale nie dlatego, że mam sentyment po Damianie, chociaż mam takowy. Ja po prostu kocham Lane.
piątek, 22 marca 2013
To zdjęcie jest cudowne, tak dużo w nim nadziei.
Lepsze jutro?
Kurewsko możliwe, ogólnie do poniedziałku może być cudownie bo nie będzie pewnej osoby.
Czekam, może jutro przyjedziesz i nie dasz mi płakać.
Dzisiaj? Szkoła, twierdza, schody - cały dzień z Nim. Pięknie.
Przecież ja zawsze kłamie. Najmilsze słowa dzisiejszego dnia. Albo nie mówisz, udając, że wszystko jest OK. Albo... I to zdziwienie o smutek. No ale czy jest się z czego cieszyć?
Zawsze między nami była pierdolona ściana. Wcześniej byłeś nią Ty, teraz będą nią ja. Tak jest dla nas najlepiej. I tak - kiedy krzyczę Ci w twarz, że Cię nienawidzę, jest mi lepiej. Bo to daje nadzieje.
Z Tobą - Bez Ciebie. Decyzje i tak zostały podjęte.
Znowu piszę. Wiem, nie powinnam. Ale chuj, co będzie.
O swojej obecnej sytuacji mogę powiedzieć tylko tyle, że mogło być gorzej i zapewne będzie, ale nie dzisiaj. Dzisiaj będzie spokojnie, dzisiaj będzie cicho, dzisiaj będę cały dzień się uczyć.
To już dwa miesiące. Nie wiem, kiedy minęły, nie wiem jak to się stało, że minęły bez kłótni. I ... Nie, to nie jest coś, o czym trzeba mówić publicznie. Miałeś mi się znudzić po dwóch miesiącach, pamiętasz? Czasem myślę, że nic mi się nie uda Że niczego już nie zacznę ani nie skończę Krzyczę na Ciebie bo nie radzę sobie z sobą Dwupasmową nicością frunę przez pustkę