sobota, 6 kwietnia 2013

moje kości nie są ze szkła.

Wczoraj i dzisiaj ? Pięknie, mimo, chaosu. Kilka szczerych rozmów, dużo historii wartych rozważenia. 
Alkohol sprawiał cuda i poważne rozmowy z Bogiem przez biały telefon.
            I ta noc. Tak cudownie pomimo twardej podłogi, kostki Kamyka zamiast poduszki i cienkiego koca na przykrycie. Dlaczego tak pięknie? Bo byłeś przy mnie cały czas, bo się martwisz  i próbujesz mnie ogarniać, mimo całego bałaganu wokół nas. 
            Wojna przynosi ogromne zyski - dzisiaj będę słuchać Włochatego i próbować przeżyć  mini kaca, jaki mnie opanował. I  jakieś dziwne gastro bez narkotyzowania.
             

             A  on? Zrobiłam coś głupiego, odezwałam się do niego, znowu się przytulał, jebać. Nie chce o tym myśleć, mam kogoś kogo tak właściwie kocham jak nikogo wcześniej i muszę o to dbać. Bo z moich wszystkich wad jedna jest niwelowana przez Sangrię. Wtedy umiem mówić o uczuciach i mówię to całkiem szczerze (Jeżeli to czytasz, to Sylwester się nie liczy, wtedy chciałam by tak było, mimo, że już nie umiałam nic do Ciebie czuć.)  I  to prawda, że jesteś jedyną wartością, która mnie trzyma tutaj. 

2 komentarze: